wtorek, 9 grudnia 2014

Teledysk do piosenki "La La La"

Teledysk do piosenki „La La La” nie jest do końca tym, czym się wydaje. A na pierwszy rzut oka, wydaje się być kiepskim snem reżysera.

Przede wszystkim teledysk oparty jest  na starej legendzie pochodzącej z Boliwii, z wczesnych lat czterdziestych. Legenda brzmi następująco:

W Boliwii, w dziewiętnastym wieku żył głuchy chłopiec ze swoim ojczymem. Mieszkali w mieście Carana, w małej gospodzie. Chłopiec był wyzywany i bity przez ojczyma w każdym weekend, niemal rytualnie. W końcu uciekł z domu. Jego ojczym zostawił go na śmierć, nawet nie zadając sobie trudu, by go szukać.


Dom zły



głuchy chłopiec


Pewnej nocy, samotnie przemierzające ulice, chłopiec znalazł bezpańskiego psa. 
Zwierzę dotrzymywało mu towarzystwa przez wiele nocy.


Chłopiec nie wiedział, dokąd idzie.

Miesiąc po ucieczce z domu odkrył, że ma wyjątkowy talent. Mógł słyszeć negatywne emocje.

To znaczy, że jeśli w danym miejscu działo się coś złego, mógł je znaleźć i powstrzymać złe wydarzenia.

W pewnej wsi, przy fontannie był sobie stary człowiek, dręczony przez dzieci, które rzucały w niego kamieniami z pobliskiego kamieniołomu, aż stał się zupełnie biały od kurzu i piasku. 
Biały człowiek



W tej wsi był to zwyczaj.
 Inne starsze osoby śmiały się z niego razem z dziećmi, ciesząc się, że nie są na jego miejscu.

Z radości krzyczeli, tańczyli i grali na instrumentach wokół starca.

"Z radości krzyczeli, tańczyli i grali wokół starca


Mały chłopiec krzyknął. Mimo że miał tylko osiem lat, legendy głoszą, że jego krzyk brzmiał jak skrzyżowanie trzęsienia ziemi z huraganem.

Krzyczał z głębi duszy, całą swoją istotą. Wszyscy mieszkańcy wioski uciekli. Starzec podszedł do chłopca i podziękował mu.

(Inne wersje tej historii mówią, że stary mężczyzna był bity dotąd, aż się wykrwawił, a chłopu udało się sprawić, że jego serce znowu zaczęło bić.)

Zdaje się, że teledysk przedstawia drugą wersję legendy.


W obu wersjach historii stary mężczyzna towarzyszył chłopcu w jego wędrówce.
Chłopiec i starzec natknęli się na mężczyznę przewróconego przez karetę z bogatymi szlachcicami w środku. Przewrócili go celowo.

Mężczyzna z oszpeconą twarzą był lokalną sławą.

Mówiło się, że w jego twarz trafił piorun, a z czoła wybuchła duża narośl, przypominająca trąbę słonia.

Ale ten człowiek-słoń nie był zwyczajny… Twierdził, że jest prorokiem dawnej sekty religijnej, która czciła przerażające bóstwo - kozę z ludzkimi cechami.

Dziwne nieziemskie stworzenie, znane pod wieloma imionami. Mężczyzna odwrócił się od kultu i odszedł od swojej społeczności.

W rezultacie, złe bóstwo rzuciło na niego klątwę. Człowiek-słoń zaproponował, że pokaże im osobiście siedzibę bóstwa. On, starzec, chłopiec i pies wyruszyli w drogę.
Człowiek słoń



Jego legowisko było na środku pustyni, w pobliżu opuszczonego miasta, kiedyś podobno pełnego ludzi, którzy po prostu oszaleli i pozabijali siebie nawzajem w środku nocy.

Jednego dnia byli to szczęśliwi, normalni ludzie. Nazajutrz ucinali głowy swoim sąsiadom, uprawiali orgie w centrum miasta i zjadali własne dzieci.

Mówiło się, że to przez bóstwo, które siedziało w jaskini i wyszeptywało złe rzeczy na cały świat. Czyste zło.

Właśnie to jest źródłem wszystkich negatywnych emocji w świecie, wszelkich nieczystych myśli, chęci mordu czy ranienia innych…

Te szepty były słyszalne w pobliżu wejścia do jaskini. Starzec i człowiek-słoń nie chcieli wejść do środka.



Nie mogli zrozumieć języka, w którym przemawiał diabeł, ale brzmiał on archaiczne... Język stracony na wieki.

 Mimo to sprawiał, że włosy na karku stawały dęba, jakby mówił o przerażających czynach.

Jakby ujawniał tajemnice dotyczące natury człowieka w sposób, którego nie da się wyjaśnić.

Nawet pies nie chciał wejść do środka.

Starzec zaczął wymiotować na piasek. Ze środka jaskini rozległ się śmiech. Dwaj mężczyźni pożegnali się z chłopcem, mocno go przytulając.



Chłopiec wszedł do środka.
Przypuszcza się, że chłopiec jest ciągle w środku, ponieważ, jeśli podejdzie się dość blisko jaskini, można usłyszeć głośny krzyk…


Jednak 18. kwietnia krzyk ustał. Właśnie tego dnia ukazał się teledysk. Nawiązuje on do każdego aspektu mitu, wyjątkowo ciekawy moment można zobaczyć w 2:34 min.
Nie ma żadnego dowodu ma to, że miasto z teledysku kiedykolwiek istniało."

Stopklatka z 2:34

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz