poniedziałek, 6 marca 2017

Kierowca Uber, dziwna historia


To była dziwna noc. Jako kierowca Uber dostałem kurs poza miasto, tuż przed zachodem słońca.
Nagle na drodze dostrzegłem gałąź (lub konar) i nie mogłem go wyminąć.


Zatrzymałem się przed nim, wysiadłem i zacząłem go przesuwać gdy już kończyłem,  dojechało auto zatrzymało się przed samochodem i po chwili kierowca z tego samochodu zaczął intensywnie trąbić i coś pokazywać rękami.

Spanikowany wbiegłem do swojego auta i ogień.

Drugi samochód cały czas za mną jechał trąbiąc i migając długimi światłami. Dojechałem do domu, drugie auto cały czas za mną,  jadąc zadzwoniłem do żony i opisałem całą sytuację i w momencie podjazdu czekał już komitet powitalny na nachalnego typa.

Po awanturze facet z drugiego auta po awanturze zaczął tłumaczyć,że jechał za mną bo widział ze jak przesuwałem gałąź to ktoś wślizgnął się na tylne siedzenie.

Szybko sprawdziliśmy auto, nikogo nie było ale za to na tylnym siedzeniu była metalowa linka.

Tak czasem wygląda praca kierowcy Uber.

Uber Kierowca opinie.